poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Rozkręcacze z 1998 roku

Na pierwszym miejscu album Garbage "Version" 2.0 (1998). Słuchane na bieżąco - radio i miałam też skądś "ich" kasetę (BASF :P), brakowało paru  piosenek, ale ...

Dużo wspomnień, dużo wygibasów (motto: "You can look, but you can't touch" i  zawsze podskakiwałam na  słowach "Please me, tease me, go ahead and leave me" trala laa la). Na plus: "Push it", "Wicked ways", "When i grow up" ( ponieważ do grow up'u było daleko i się robiło "papapapa papapapa").


Kolejny rozkręcacz to Korn - album "Freak on a leash" (1998)  i , ... ponieważ byłam młoda i lubiłam kreskówki :P, to do ucha (do oka) wpadł tylko ten utwór:


Pozostając w temacie kreskówek :)
Pearl Jam - "Yield" (1998). Robimy ewolucję?


I na koniec cover'owy krążek Metallica -"Garage inc."(1998) I zaznaczam - nienawidziłam "Whisky in jar" ---- buueeeeh. Natomiast ten cover Misfits - słuchałam, śpiewałam i szeptałam często-gęsto.

Gdzieś tam świta O.N.A i "T.R.I.P", pojawili się też "System of the Down" - ale zdecydowanie wolę późniejsze płyty tych zespołów.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz